Pewnego popołudnia na Śląsku przeglądałem lokalne ogłoszenia i natrafiłem na opinię o zabawnych motywach wirtualnych maszyn. W zajawce posta umieszczono link
spinmama, który wcisnąłem w połowie czytania. Zaskoczyły mnie dźwięki inspirowane hałdami węgla i obrazki familoków w tle – coś, czego nie spotyka się w standardowych kasynach. Po kilku rundach los się do mnie uśmiechnął: wygrałem tyle, że mogłem zorganizować wieczór gier planszowych ze znajomymi bez martwienia się o koszty.